zbliżał się mecz, który ma być rozegrany w Dortmundzie. Justyna wcześniej zadzwoniła do Ca i powiedziała że ma mecz w Dortmundzie wiec mogą się spotkać ale żeby o niczym nie wiedział Marco zagroziła że jeżeli powie to koniec ich przyjaźni, wiec w taki sposób Ca nie mogła o niczym powiedzieć ..
Dziewczyny już spakowane na lotnisku czekają na samolot do Dortmundu mają tam zostać 3 dni , dlatego że pierwszego dnia treningi, 2 - mecz o 15:30 no a 3- wracają do Polski tak wyglądał ich plan pobytu..
Wszystkie dziewczyny wsiadły do samolotu i tak po 2 godz. stali już na płycie lotniska w Dortmundzie. Justyna strasznie pokochała te miasto, była zaledwie tam kilka miesięcy z znała każdy kąt.
Okazało się że dzisiejszy trening mają na Signal Iduna Park, nie mogła w to uwierzyć cieszyła się a zarazem bała bo trener powiedział że będą dziś ćwiczyć z chłopakami z Dortmundu Tyśka nie przyznała się że ich znała. Bała się tego że zobaczy Marco. Tego nie chciała.
Blisko mieli z hotelu na stadion wiec trener zarządził bieg. taka rozgrzewka przed treningiem. po kilkunastu minutach znaleźli się na stadionie, każdy się zgubił w tych tunelach ale nie Justyna znała te kąty jak własną kieszeń wiec ich zaprowadziła, każdy się zastanawiał skąd ona to wszystko wie , Jedynie Gosia wiedziała bo to akurat jej Justyna w drodze do Dortmundu powiedziała. Wbiegły dziewczyny na stadion , tam już ćwiczyli chłopacy z Dortmundu zauważyła że nie ma tam Łukasza ( siedzi w więzieniu) no i Marco, ucieszyła się a zarazem zasmuciła nie wiedziała w końcu co ona chce. Trudno było ją zrozumieć.. Nagle chłopcy zauważyli Justynę i zaczęli krzyczeć. Justyna od razu pobiegła do nich i się wszyscy do siebie przytulili nawet trener Klopp. Każdy ją tam strasznie lubił.. Zaczęły się rozmowy każdy oczekiwał od niej wyjaśnień ona tyko powiedziała że chce się spełniać i tylko tyle.. Lecz chłopcy wiedzieli dlaczego uciekła bo oczywiście trudno domyśleć się nie było.. Ale nie chcieli nawet o tym wspominać... Justynę nagle zawołał trener wiec musiała już iść wracając do grupki podbiegł do niej Mario.
Mario: Justyna, czekaj - krzyknął biegnąc
Justyna- słucham - powiedziała
Mario: co tam u ciebie - zapytał
Justyna- Mario o co ci chodzi wiem że nie zaczepiłeś mnie po to aby się zapytać co u mnie o co chodzi ? - powiedziała prosto z mostu
Mario: no masz racje, chodzi o to że Marco cię naprawdę kocha a ty go ta zostawiłaś - powiedział z żalem
Justyna- Słucham ja go zostawiłam , ok tu masz racje ale ja ja głupia pisałam meile a on miał je w dupie i nie odp wiec proszę daj mi spokój. a tak ap ropo dalej nie zerwał z Nicol ? - powiedziała ze łzami w oczach ponieważ rozmowa o Marco to strasznie trudny dla niej temat
Mario- jak to pisałaś meile, nic mi na ten temat nie mówił, no nie nie zerwał z nią jeszcze - wstyd mu się zrobiło że tak uniósł się na Justynę no ale przecież nie znał całej prawdy
Justyna- no widzisz może to tylko z jego strony gra, wiec to o nim coś świadczy nie o mnie a gdzie on wg jest - powiedziała przecierając łzę
Mario- hmm on.. - za jąkał się
- pojechał do rodziców Nicol zaręczyli się - powiedział niepewnie i ost słowo tak cichutko
Justyna- i on mnie niby kocha, nie spodziewałam się tego po nim a ja głupia nadal go kocham nad życie - powiedziała płacząc i wybiegła
Mario żałował że jej to powiedział podeszli do niego chłopaki z drużyny, wszyscy widzieli że między Tyśką a Marco coś iskrzy jak to mówią że to nie jest tylko drużyna lecz rodzina w której nic się nie ukryje. Chłopaki widzieli że Mario jej coś powiedział ale nikt nie wiedział co a sam nie powiedział ale wiedzieli jedno że to coś złego..
Każdy miał nadzieje że będzie się bawił na ich ślubie no ale cóż przez Mario do tego nie dojedzie..
( Justyna)
Wybiegając ze stadionu trener za nią krzyczał nie mogła się wrócić chciała być w tej chwili sama tylko sama nie wiedziała co myśleć miała nadzieje że on ją kocha ale tylko ją wykorzystał, po co robił jej nadzieje. zadawała sobie tylko te pytania, jak on mógł, pomyślała teraz tylko to że liczy się kariera musi skończyć z miłości. Jak postanowiła tak zrobiła wróciła na trening do nikogo się nie odzywała tylko robiła swoje każdy był z niej zadowolony gdyż była strasznie zła i pokazała swoje umiejętności.. Klopp był w szoku gdyż obserwując ją pomyślał że jest lepsza od niektórych jego zawodników, nie wiedział że ona tak gra był z niej dumny :)
Tak minął trening pełen przykrości, niespodzianek drużyna rozeszła się do szatni później wróciły do hotelu a Justyna dalej myślała o Marco i było jej przykro..
Nadszedł dzień meczu oczywiście była na nim klopp i cała drużyna nawet Marco lecz chłopacy nie mówili mu że tam gra Tyśka.
Rozpoczął się mecz Marco siedział koło Carli.
Przed meczem narzekał po co on tam idzie że to beznadziejny mecz ale nie wiedział że tam gra Justyna.
po kilku minutach Był gool oczywiście dla naszych dziewczyn który strzeliła Justyna, bramkarz nie miał szans a jak to na stadionie każdy był za drużyną Legii czyli Tyśki, Wiedzieli że to Polska drużyna a u nich w bvb grało 3 polaków wiec byli z za nimi :)) Kazdy krzyczał Justyna Justyna Justyna!! a Marco nawet nie skapnął się ponieważ siedział z głową w telefonie. Wiec nagle Carla do niego powiedziała:
Ca: Jesteś pewien że nie interesuje cię ten mecz - powiedziała do niego patrząc tak jakby chciała mu powiedzieć że gra tam Justyna no ale nie mogła bo obiecała wiec zabawiła się w podchody
Marco: Jasne że tak, nie wiem po co tu przyszedłem - powiedział bez skrupułów
Ca- jesteś pewny, może tu twoje serce się tu przyciągało - powiedziała z nadzieją że będzie wiedział o co chodzi, Ca wg nie wiedziała że Mario powiedział o jakiś zaręczynach Marco wiec chciała ich pogodzić
Marco- CA o co ci chodzi ? - powiedział juz zainteresowany
Ca- nie mogę ci powiedzieć bo obiecałam sam musisz zajarzyć - powiedziała uśmiechając się do niego i wstając z krzesełka
Marco- powiedz mi proszę- złapał ją za rękę
Ca- nie, sam musisz do tego dojsc- i odeszła
Marco się zastanawiał o co może jej chodzić nagle już było 3:0 oczywiście po golach Justyny, zbliżał się koniec meczu Legia wygrywała i nagle zaczęli wszyscy kibice Legii krzyczeć Justyna Justyna !! wtedy Marco nie mógł w to uwierzyć, jego miłość była tak blisko a on bawił się telefonem, był strasznie na siebie zły..
Zakończył się mecz z korzyścią na Legionistek. Wchodząc do szatni nie mogło się obejść bez skakania wrzasków. Trener postanowił że jeszcze dziś wracają do Polski bo są jakieś problemy i jeszcze dziś musi się zjawić w biurze.,
Już wszystkie dziewczyny siedziały w autobusie a Justyna musiała się wrócić bo zapomniała pierścionka, wracając do autobusu ktoś złapał ją za rękę, oczywiście to był Marco.
Marco ; Justyna, - powiedział łapiąc ją za rękę
Justyna: Czego ode mnie jeszcze chcesz - powiedziała że złością
Marco: jak to czego, chce być z tobą kocham cię - powiedział z iskierką w oczach którą miała a Justyna zawsze miękła wtedy no ale nie tym razem
Justyna: Kochasz mnie?- wyśmiała chłopaka
- jakbyś mnie kochał to być nie zaręczył się z Nicol- powiedziała wyrywając swoją rękę od niego i pobiegła do autobusu
Marco- Słucham!!?? - jeszcze krzyknął za nią a jej autobus już odjechał
Justyna strasznie to przeżyła od razu gdy weszła do autobusu przytuliła się do Gosi i się rozpłakała, przyjaciółka nie pytając się o nic przytuliła ją jeszcze mocniej..
Marco wracając do domu nie wiedział o co chodzi, jakich zaręczynach kto jej takich głupot nagadał przecież on dawno już zerwał z Nicol..
***************
Koniec rozdziałuu ;))
Dziś mecz!! BvB wygraaa ! ;d Lewy strzeli kilka bramek i zostanie królem strzelców Bundesligi :)
No a Marco też ma strzelić ost. tak mu dobrze idzie wiec może teraz nas nie zawiedzie :))
Jeśli przeczytałaś skomentuj ! Plisss ;):**
Kisski :)) ;*
Oby się wszystko wyjaśniło.. I żeby Justyna była z Marco, bo pasują do siebie ;* Czekam na kolejny! :) Piszesz niesamowicie!
OdpowiedzUsuńno raczej, ale trzeba troszkę namieszać :))
Usuńszkoda że tylko ty tak uważasz ;)
Dzięki za komentarze dzięki tobie nie przestaję pisać :)) <3