godz. 10.00
O tej porze wszystkie dziewczyny miały się zgłosić z CV gdyż odbywał się nabór do damskiej drużyny reprezentacji Polskiej..
Zgłosiła się również Justyna Miś, gdyż jej tato kazał nie miała własnego zdania, nie potrafiła odmówić tacie nawet jak była już dorosła..
Justyna idąc na "casting" prosiła tylko Boga aby się nie dostała, bo to będzie ją wiele kosztować wysiłku a ona chciała się zająć niczym innym jak weterynarią kochała zwierzęta oczywiście piłkę nożną też ale wiedziała że to nie jest dla niej.. interesowała się nią strasznie ale żeby grać to nie, z piłki nożnej pomyślała że nic nie osiągnie lecz z ratowania zwierząt tak wiec.. dla nich chciała poświęcić całe życie..
Idąc nie zwracała na nic uwagi nawet na drogę. Chwila nieuwagi wpadła na pewnego mężczyznę miał na imię Łukasz, Justyna go znała bo oczywiście interesowała się niemicką budesligą oraz reprezentacją polski uważała że dla tych przystojniaczków z niemiec i polski warto nauczyć się kilka trików :)
Justyna : Oj, przepraszam nie chciałam .. - powiedziała przestraszona dziewczyna
Łukasz: Nic się nie stało, też mogłem patrzeć jak chodzę.. - powiedział przystojny piłkarz
Justyna: Jeszcze raz przepraszam.. - odezwała się, i poszła złożyć podanie
Dziewczyna udając się do sekretariatu zapomniała z tego wszystkiego przedstawić się przystojniakowi jakim był piłkarz BVB ... i bardzo tego żałowała bo to był jedyny sposób aby mogła z nim nawiązać jakiś kontakt bo od pewnego czasu był to jej idol to on był właśnie jednym powodem aby nie rzucać tak pochopnie piłki nożnej, wiedziała ze jak pójdzie na cating może go spotkać bo ten sam trener trenuje również męską częśc reprezentacji Polski :)
Zbliżała się "godzina 0 " w której wyczytali Justynę aby pokazała swoje umiejętności
Odbywało się to na małym boisku na stadionie Legii, Nikt tam nie miał wstępu oprócz kandydatek i przedstawicieli komisji.
Justyna strasznie się obawiała ponieważ z jednej str. chciała dostać się do drużyny ze względu na Łukasza a z 2 miała inną pasje jaką były zwierzęta.. myślała sobie że jeżeli się nie dostanie to bedzie się cieszyć i jak się dostanie również bo bedzie blisko swojej " miłości " ..
w końcu wyczytali :
" Pani Justyna Miś proszona jest na małe boisko w celu ukazania swoich umiejętności piłkarskich "
Justyna stała i nie wiedziała co robić nagle stała sparaliżowana, tato był z nią i nagle powiedział :
tato: Justynko nie przejmuj się tak dasz rade. wierzę w ciebie i jestem z ciebie dumny najbardziej na świecie spróbuj chociaż, wiem że kochasz piłkę nożną ale i też ze zwierzęta i chcesz się nim poświęcić, wiem również to że to trudna decyzja dla ciebie ale proszę to zrób to dla mnie, wiesz jak ja bardzo ciebie kocham zrobiłbym dla ciebie wszystko wiec jeśli się nie uda to trudno i tak będę cię wspierał w każdej twojej pochopnej decyzji .. A teraz już idz bo nie mogą długo czekać - powiedział ojciec
Justyna : Tato, ja wiem ze we mnie wierzysz ja w siebie też, ale ja kocham piłkę nożną i chce spróbować tego a jak nie wyjdzie to spróbuję ze zwierzętami .. najwidoczniej nie bedzie dla mnie to pisane.. - odrzekła i poszła
Wchodząc na stadion zaniemówiła gdyż okazało się ze w komisji siedzi jej przystojniak i wiedziała że musi pokazać jak najwięcej bo jeszcze ją wyśmieje..
Trener: Witam, nazywam się Waldemar Fornalik, jestem trenerem.. - nie dokończył gdyż justyna nie dała mu dojśc do słowa
Justyna : wiem kim pan jest, wie pan pewnie kim ja też jestem wiec już zacznijmy- odezwała się
Łukasz był w szoku wiedział ze Justyna ma charakterek ale nie wiedział ze aż tak pewna siebie jest.. wiec odezwał się :
Łukasz: Proszę możesz zaczynać, tylko patrz dokładnie co robisz i nie myśl za dużo - powiedział z uśmiechem na twarzy
Justyna : bez obaw, znam się na rzeczy i pokażę naprawdę dużo- odpowiedziała bardzo grzecznie lecz z akcentem mówiącym "jeszcze ci gały opadną "
i się zaczęło Justyna pokazała klasę wszyscy byli w szoku nie spodziewali się ze taka ładna, skromna dziewczyna potrafi tyle co nie jeden reprezentant polski ..
Byli bardzo z niej dumni ale nie mogli tego ukazać ponieważ były jeszcze inne kandydatki
Trener: dziękuję pani Justyno proszę poczekać aż do ogłoszenia wyników..
Justyna: dobrze, dziękuję..- odpowiedziała i wyszła
Gdy zobaczył ją tato uściskał ją i powiedział
Tato: jestem z ciebie córeczko dumny
Justyna: kocham cię - odpowiedziała ze łzami w oczach..
tak miały :
2 godziny...
3 godziny ...
4 godziny..
W końcu się Justyna doczekała..
Wyszedł trener i wywiesił listę na drzwiach osób które się dostały
wychodząc uśmiechną się do Justyny wiec wiedziała że to dobry znak
Podeszla do drzwi i zobaczyła swoje imie i nazwisko obok tego pisało KAPITAN :)
Justyna była w szoku że już została kapitanem no ale cóż jak to mawiał jej dziadek :
"JEŚLI CHCESZ OSIĄGNĄĆ SUKCES MUSISZ PRZETRWAĆ TRUDNE CHWILE "
********************
Koniec, oto mój pierwszy rodział mam nadzieję ze się spodobał.. proszę pomóżcie mi do rozprzestrzenić, publikujcie go gdzie się da :) ja będę codziennie dodawała jeden rodział.. raczej się postaram :)) dziękuję za wszystko :)
Kisski :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz